noname

Ruthven

pamietam, kiedyś, na socjologii (hmm, chyba na socjologii) wykładowca spytał czy chcielibysmy byc wiecznie młodzi - większosc bałwanów powiedziała, ze tak, ofc!
A ten mądry człowiek odparł, że on nigdy więcej, za nic w świecie, bo młodośc to jest tak do 18 - najbardziej kretyński wiek w życiu człowieka, najwięcej głupot sie robi i najtrudniejsze sa relacje międzyludzkie, człowiek się czuje samotny i niezrozumiany, etc.

Jak już sie łepek starzec zaczyna(czyli od 18 w góre), robi sie ok.

Jak bym miał byc nieśmiertelny, chciałbym tak w okolicach 30.
i zeby mi tak zostało.

Zawsze miałem mase znajomych, nigdy nie zdarzyła mi sie sytuacja wyalienowania, jak Wolfowi, ale nie chciałbym raz jeszcze przechodzic przez okres dojrzewania i cały sajgon, jaki z nim był związany.

Luna

tak ja bym chciała mieć tyle ile mam czyli 25 lat i pozostać w tym wieku. Bo jestem młoda. I młodą chcę być.

AkaSha

ja nie chcialabym zatrzymac czasu.. pragne przezyc to zycie takie jakie jest mi dane.. chce zestarzec sie pieknie..

bede sexi babcia

hahahahaha...
kazdy wiek ma swoj urok.

Luna

powiem szrzerze....jak widzę starowinki po 90 lat to aż serce ściska mi litość. tak już mam. miałam praktyki w domu pomocy spolecznej i wiem jak wygląda starość od podszewki, nie zyczę nikomu takiej starości. a jedna babcia na 15 jest sprawna aż do śmierci. tak, tak to właśnie jest upływ czasu i idzie w parze z samotnością.

AkaSha

ja lubie obserwowac starszych ludzi, mam do nich szacunek i podziwiam ze wytrwali tak ciezkie czasy jakimi byla wojna.. jak bylam mlodsza to sie wzruszalam...ale to juz inna historia

rozumiem ze starosc jest ciezka.. ale ja po prostu powiedzialam ze nie chce zatrzymywac czasu..

marcinyoshi

nie chce być stary, a jeżeli już to wtedy zapragnę samotności... abym zzieleniał, zrodzynkowiał i skurczył się nie na oczach tych, dla których stoję teraz na piedestale... boję się starości, choć wiem, że zastanie mnie w najmniej oczekiwanym momencie... podobnie jest teraz... pamiętam jak miałem naście lal, niby pare chwil temu, a jednak wyglądam, odczuwam i myślę jakoś tak inaczej... podobnie będzie ze starością... myślę, że granica między wiekiem jest płynna, tzn. dla kazdego starość to coś innego, dla mnie najgorszym objawem starości jest niedołężność i uzależnienie od innych i tego się boję najbardziej... a zmarszczki ??? jakoś mi się podobają... siwych włosów brak póki co, ale pracujemy nad tym hihihi...

AkaSha

eeee tam..zmarszczki, siwizna.. ja juz sobie wykreowalammoja postac

juz wiem jak bedesie ubierac

nie no... ja nie chce byc tylko wtedy samotna.. pragne miec wspaniala rodzine i kontakt z dzieciakami

choroby.. hmn..staram sie zyc uwaznie i zdrowo... podziwiam mojego dziadka..ma okolo 75 lat ( jest po zawale), byl kiedys bokserem i nadal codziennie rano, okolo 5 robi sobie streczing

i idzie do pracy, bo nie moze w miejscu usiedzic i dorabia sobie do nedznej emeryturki. wiem ze bede taka jak on.

od kilku lat nie moze skakac na skakance, i teraz mam dwie bo jedna mi podarowal..taka specjalnie wywazona dla sportowcow, lekarz mu zabronil.. a skakal na niej niesamowicie cihutko, szybko, zwinnie.. wiekszosc nastolatkow tak nie potrafi

marcinyoshi

boję się starości, jest to stan, który całkowicie mnie przeraża... obawiam się, że pewnego dnia obudzę się i stwierdzę, że to "już"... jestem stary... nie wstanę z łóżka i dzieci ze swoimi dziećmi będą zmuszeni mnie częściej odwiedzać... a tak na poważnie to rzeczywiście boję się uzaleznienia, ale samego procesu nie bardzo, gdyż tak jak pisałem... jest to płynne przechodzenie z jednego okresu do drugiego... natomiast pogodzenie się ze starością jest raczej brutalne... tak myslę...

AkaSha

ludzie.. jestesmy mlodzi i piekni.. marcin!!!!!!!!! Ty dopiero zaczales prawdziwe, piekne zycie..a juz martwisz sie o jakies przyzwyczajenia itepe.. prosze was

wiecej usmiechu.. kazdy wiek ma swoje uroki..

marcinyoshi

ja osobiście, nie dość, że jestem jeszcze młody, to na dodatek zdrowy, piękny i mądry... i tak będzie forever... i pewnie dlatego koło 40 znowu machniemy dzieciaczka, aby się przedłużyć i rozdrobnić itp... odmłodzić znaczy... a może i nie...

Ruthven

Domy opieki - to się nazywa, nie domy starców

Mam marne skojarzenia, bo mój ojciec swoja mamę, a moją ulubioną babcię oddał do takiego. Nie będe właził w szczegóły, dośc powiedziec, że patrzenie, jak z energicznej osoby zmienia się w warzywo...

Łech

To jakos inaczej było, gdy przychodziłem do niej do domu, a inaczej tam.
Nawet inny kontakt.

Takiej samotności w czekaniu na śmierc w perespektywie - zwolni się miejsce, etc. - takie coś mnie przeraża.

AkaSha

z jednej strony cieszmy sie ze sa takie miejsca.. moze rodzina obawia sie ze nie bedzie potrafila pomoc takiej osobie w potrzebie, nie sa przygotowani na najgorsze..a tam ma odpowiednia opieke..

Ruthven

a z drugiej strony?
bo ja pamiętam tylko te gorszą

AkaSha

no to ja teraz przedstawilam ta lepsza

Silie