noname

Diablica666

no fakt to nie jest normalne ja jestem tolerancyjne i mnie to nie przeszkadza...ale dyrektor powinien wywalać za całowanie i homo i hetero...jak nie wolno to nie wolno...i po problemie

Ruthven

słyszałem o pannie, która pozowała do playboya (?).
była w liceum, skończyła 18 i teoretycznie mogła robić, co chciała.
mogła czy nie?

marcinyoshi

nie mogła, gdyż będąc w szkole, reprezentuje tą w większości niepełnoletnią społeczność... coś jak kiedyś tarcze szkole się nosilo na ulicy

więc jej wybór jest po prostu dawaniem złego przykładu osobom jeszcze niedojrzałym...

jakby nie patrzeć w większości

Ruthven

ale miała te swoje pełnoletnie 18, prawda?
to tyle, co dem.

myślisz, ze wywalenie jej ze szkoły było git?
tuż przed matura - rok albo pół.

marcinyoshi

uważam, że powinna uzgodnic swoją pełnoletnią decyzję z dyrektorem szkoły...

Ruth, 18 lat w szkole nic nie oznacza, bo jak ty sobie to wyobrażasz?? pisanie sobie samemu zwolnień, usprawiedliwień i co ?? może jeszcze przychodzenie na wywiadówki ???? łażenie z papierosem po szkole, piwo w sklepiku ?? palarnia ???? niee no to jest własnie paranoja, która doprowadza do uczucia bezkarności i totalnej wolności, która jakby uległa patologii... szkoła to szkoła, i powinno się przyjmować zasady w niej pełniące, to również świadczy o naszej dojrzałości, że potrafimy zaakceptować coś bezsłownie, a nie ... tupac nóżkami i się wykłócać

dem ma 18 lat ??!!??!!??!!?? no widzisz, wiek nie świadczy o dojrzałości...

Ruthven

marcinyoshi

ja też nie byłem aniołem, ale potrafiłem okazać szacunek osobom starszym, mądrzejszym i ogólnie czułem respekt przed nauczycielem, oczywiście, że jak mozna było przegiąć to się to robiło... vice dyrektor złapał mnie z papierochem w kiblu i jakoś było, mama miała co tydzień do wychowawczyni dzwonić z pytaniem o mnie,,, ale nie było patologii... bo mimo wszystko wszyscy nauczyciele mnie lubieli, bo pomimo naturalnych, młodzieńczych zachowań potrafiłem wysłuchać, przytaknąć i PRZYZNAĆ SIĘ do debilnego czasem zachowania... dlatego szanowali mnie, bo ja ich szanowałem

Ruthven

ad. respekt - zależało od nauczyciela.
byli tacy, ze spokojnie akceptowałem ich pomysły, ale zdarzały się egzemplarze, przy których zwyczajnie nie dało się uwierzyć w autorytet nauczyciela.
generalnie jest tak, ze jeśli cię nie wezmą za mordę na poczatku, potem jest za późno.

miesiac temu, ok., spotkałem w sklepie (geant jakiś) jedną z nauczycielek. Taką, która stawiała 2 za inteligencję. Zdrowo uprzykrzyła mi zycie w liceum - jak ją zobaczyłem aż zgrzytnąłem zę

i.

A to lata temu przecież było.
Z jakiegoś powodu nauczyciele akademiccy nie wzbudzali we mnie takiej AGRESJI, jak poniektórzy "psorowie" z liceum.

marcinyoshi

dlatego, że profesor ma cię głęboko w d... a nauczyciel nie, nie traktuje pracy obojętnie, angażuje się emocjonalnie, stąd i frustracja i subiektywność... mimo wszystko wolę relację z ogólniaka, niż ze studiów

Ruthven

wręcz przeciwnie.
marnie reaguję na tego typu krytykę.

wolę dystans.
Zawsze mozna było sie dogadać z wykładowcami - przynajmniej nie traktowali mnie jak niedorozwinięte dziecko(chociaż nie raz sie tak zachowałem)

marcinyoshi

dziękuję, że sam sobie odpowiedziałeś na pytanie...

marna kasa, niewdzięczne półgłówki, przekonani o swojej najmądrości rodzice,... czego ty oczekujesz ????

Ruthven

marcinyoshi

mam nadzieję, że się nie zmieni u nas spojrzenie na nasze dzieci, ale póki co staramy się być obiektywni i zdroworozsądkowi w kwestii zachowań i umiejętności naszych dzieci... umiemy przyjąć krytykę i sam doskonale wiemy, w jakim momentcie dzieci, a zwłaszcza syn się źle zachowuje, umiemy wyciągnąć z tego wnioski i konsekwencje...

a poza tym moje dzieci są bardzo przez nas kochane

obejrzyjcie sobie kiedys "supernianię" na tvn, to naprawdę mądry program... wiele nas nauczył już i w dalszym ciągu zaskakuje...

sleepwalker

Szalonooki

Osoby:
Dyrektor szkoły
Uczennica

Akcja dzieje się w jednym akcie i w jednej dekoracji. Scena przedstawia gabinet dyrektora. Dyrektor siedzi za biurkiem i pisze coś w neseserze. Po chwili wchodzi uczennica, ubrana w skąpe mini i obcisłą różową bluzkę odkrywającą płaski brzuch.

(U)czennica: (niepewnie) Mogę wejść?
(D)yrektor: (odrywając się od notatek) Oczywiście.
U: (wchodzi do środka i zamyka drzwi, nie odchodząc od nich jednak) Mam do pana pytanie.
D: Proszę, jestem otwarty na wszelkie propozycje (wskazując fotel naprzeciw biurka)
U: (nie korzystając z zaproszenia) Właściwie chodzi mi o rzeczy poza szkolne...
D: (coraz bardziej zainteresowany) Słucham, słucham...?
U: Chodzi mi o to, że chciałabym... (urywa)
D: (wyraźnie zachęcając) No, śmiało!
U: Chciałabym... ja wiem, ja mam słabe oceny i w ogóle...
D: (przerywa) Wszystko da się załatwić.
U: (szybko) Nie, nie! Chodzi mi o sprawy całkiem poza szkolne.
D: (zapada się w fotel i traci zainteresowanie) Tak więc?
U: Wie pan, miałam już pójść, ale chciałam najpierw się spytać o zdanie, bo nie wiem, czy mi można.
D: (ze złością) Dziewczyno, czy ty wreszcie wydusisz z siebie o co chodzi?
U: Już mówię: panie dyrektorze, chciałabym się dowiedzieć, czy mogę pozować w „Playboy’u”?

Zakończenie I
U: (...)czy mogę pozować w „Playboy’u”?
D: (szczerze) Ależ oczywiście! Zawsze marzyłem, żeby ktoś taki wyszedł z tej szkoły! Śmiało, dziewczyno, a daleko zajdziesz, ja ci to mówię!

Zakończenie II
U: (...)czy mogę pozować w „Playboy’u”?
D: Nie! Kategorycznie ci tego zabraniam! Za-bra-niam!
U: (zawiedziona) Czemu?
D: Mam dość widywania tam znajomych.

Zakończenie III
U: (...)czy mogę pozować w „Playboy’u”?
D: Nie! Kategorycznie ci tego zabraniam! Za-bra-niam!
U: (zawiedziona) Czemu?
D: Bo sam się tam wybieram!

Yoshi - to jest absurd. A to co się by miało dziać w szkołach w takim wypadku, to całkowicie normalna sprawa. No może poza browarem, bo to procenty w miejscu publicznym.