noname

Ruthven

zawsze jest jakies wyjście, walker.

kurde, nie wyobrażam sobie sytuacji tak złej, zeby to byla jedyna droga - nie raz było mi źle i byłem zdołowany, etc., ale zawsze znalazłem coś, zeby dalej zyć.
nawet tylko dla siebie.

sleepwalker

mialem iedys taka sytuacje, ze bylem PRZEKONANY ze nie ma wyjscia. Z perspektywy czasu wydaje mi sie to glupie bo wyjsc bylo wiele, ale wtedy tego nie dostrzegalem. Dlatego w takich chwilach potrzebny jest ktos kto nam je pokaze.

Sytuacja bez wyjscia istnieje - tylko jest bardzo subiektywna

Elfica

Ale tu psychika jest ważna... Mądrość mądrością... trzeba dalej żyć, życie jest piękne, ze wszystkim można sobie poradzić... ale jedni sobie poradzą a inni nie... Dlatego, że różni ich właśnie psychika... słabsza psychika...

sleepwalker

czlowiek nie jest stworzony do zycia w samotnosci...

jak jedni sobie psychicznie nie radza - inni moga pomoc. nasze spoleczenstwo jest nazbyt egoistyczne. ostatni altruisci wymieraja. dlatego jest wiecej samobojstw

blanek

Ruthven

sleepwalker

blanek

nie wiem czy to naiwne, odnosze inne wrazenie
a co do wyjatków ... sami pracuja na swoja "swietlana przyszłośc" nie widzac nic poza soba samym.

Ruthven

odwróce to - większośc jest normalna - ma ludzkie odruchy.

ale to, co widać i to, co się sprzedaje, to patologia.
mniejszość.

"(...)paranoicy, podli sadysci, (...), byle zagnac do swego bagna, ale wara wam(...)!!"

blanek

co racja to racja ... widac az za dobrze mniejszosc, co gorsza saludzie ktorym to imponuje.

Ruthven

chodzi o to, ze mało tych ludzi jest - większość chce tego, co każdy normalny człowiek
(czyli nie wy, bo wy jestescie walnięci!! ).

ludzie zabijają się, bo nie mają wsparcia - gdyby pojawil sie ktoś, spytał co jest - nikt przy zdrowych zmysłach by się nie zabił.

edit - sekty, etc. podpadają pod def. nienormalności.
zastanawiam się nad okresem dorastania... :smt017

blanek

dziekuje za wyróznieni.

Normalni ludzie czesto nie widza nic poza czubkiem własnego nosa, zbyt ciezko zapytac co sie stało, tak jest łatwiej i prosciej. Nie raz byłam swiadkiem tego jak "normalni ludzie" zachowuja sie wobec kogos kto ma chwilowy problem. Nie mowie tu o pryszczu na nosie, tylko o prawdziwych problemach.
Miłam kolezanke która miała katorge w domu, ojczym ja strasznie bił. Uciekła z dom, spala na cmentarzu. Nikt nie chciał jej pomóc, a ci co chcieli pewnie nie mogli. Do czego zmierzam, "normalni ludzie" potrafili ja tylko wysmiac, szydzac z tego ze nie radzi sobie z własnymi problemami i mysli o skróceniu zycia.
Tak ... jak wszyscy "normalni ludzie" rzucili sie jej na pomoc ... zrobili jej kukiełke i powiesili na drzewie, krzycac ze ona tak bedzie wygladac. Tak własnie zachowała sie wiekszosc. Dobrze wiec ze oprócz tego miał obok siebie kilka walnietych osób, bo jak sadze za długo by nie wytrzymała.

AkaSha

blanek

zdaje sie ze wczoraj miałam taka samą ochote ... brakuje czasem w zyciu takiego rozladowania, ale ja to raczej do lustra nie pije. Trzeba bedzie popracowac nad rozladowaniem negatywnych emocji

Ruthven