noname

Hunter

Ale wszyscy chcą ciebie całować

Ruthven

marcinyoshi

buziak dla fanów majkowskiej, jak i jej samej,

buziak dla bywalców smf, stałych i "przelatywaczy",

buziak dla moich bliskich,

żale dla debilnego dr chirurga ortopedę

buziak dla pani z NFZ, za miłe przyjęcie mojej skargi

Ruthven

(...)uff, yoshi, gdyby nie wstręt do facetów, też bym cię wycałował, ale tak przekazuję buziaka Oli (mogę bez obawy o stan uzebienia mojego? )

marcinyoshi

właściwie to czekałem na to

wyobrax sobie, że o 6,00 rano wstałem, żeby gnać do Przychodni, żeby zdobyć numerek by się dostac do chirurga ortopedy, bo nasza zuzia dziwnie raczkuje, a mianowicie niepokoi nas sposób jaki porusza lewą nóżką, po prostu ją wlecze przy raczkowaniu, więc, skoro po urodzeniu musieliśmy się do niego stawić, to pomyśleliśmy, że jak jest już zkierowanie to od razu do niego...

w końcu takie rzeczy to sopecjalista bada i leczy, a nie pediatra...

więc udało się!! numerek 1!! wchodzimy, Ola zaczyna wyrażać swoje niepokoje, a dr z TAKIM ryjem na nas, że mu głowę zawracamy, bo to do pediatry powinniśmy z takimi pierdołami, bo do niego to ludzie z 50/100 km przyjeżdżają, z poważnymi sprawami, a my mu kolejkę wstrzymujemy bezsenu...

Z TAKIM PYSKIEM, ŻE HEJ, no to Ola zaczeła z nim się kłócić, że dlaczego nas tak traktuje, że coś nas niepokoi i jego obowiązkiem jest zbadanie, zobaczenie co może się dziać niedobrego, lub nic nie dziać wcale...

no to on jeszcze bardziej zaczął się ciepać i z łaską krzyknął - dobra to daj ją, zbadam !! no to powiedziała Ola, że łaski bez i wyszlismy z krzykiem na całą przychodnię...

w między czasie lekarz powiedział, że jak nam się nie podoba to możemy sobie skargę na niego złożyć... i że jak się zmienią przepisy to zobaczymy...

po prostu mowę nam odjęło, mnie zatkało totalnie... tym bardziej, że Ola tłumaczyła, że nie przyszliśmy do niego z katarkiem, czy wysypką, a z być może jakąś wadą, którą powinien zbadać,...

no to pojechałem do NFZ złożyć skargę, bardzo miła pani dr mnie obsłużyła, powiedziała że wciągu miesiąca dostanę odpowiedź pisemną do domu, a pan dr bedzie musiał poświęcić cały dzień na stawienie się w NFZ przed komisją w celu wyjasnienia skargi... to raczej będzie jedyna jego kara, ale przynajmniej uprzykrzę mu życie przez to...

najgorsze jest to, że dziś idziemy do pediatry, który na 100% da mi skierowanie do tego imbecyla... a najgorsze jest to, że pan ma z 70 lat i jest praktycznie najlepszym w swoim fachu tutaj debilem... naszczęście pani w NFZ dała mi namiar na innego specjalistę...

Ruthven

co za dziadu wredny

przychodzą do niego ludzie, bo martwią się o dziecko, a on na nich z morda wyjeżdża!!

swoją droga, jakim cudem nie rozdarłeś się na niego tak, zeby w warszawie słychac było?
trzeba było natychamist do bezp. szefa dziada uderzyć w tym zozie, w którym pracował, a dopiero do nfz. zrobić mu sajgon na miejscu i na świeżo, po co czekać?

ad. zuzia - wyrobi się, spoko. dzieciaki się róznie rozwijają, moze najwyzej później nieco zacznie chodzic (po skończeniu roku, np.).

głowa do góry, a następnym razem rób awanture na miejscu, a potem dalej.
lepiej działa.

marcinyoshi

wiesz, ja nie jestem konfliktowy, naszczęście była tam Lwica Elza, bodygard, moja OLA znaczy... a wiesz, z dzieckiem się przekrzykiwać to trochę nie tak...

Ruthven

dziecko zawsze mozna wysłać z jednym z rodziców out, a dziadowi należało sie po łbie.
co za parch zasrany

ja tez konfiktowy nie jestem(bardzo

), ale jednak bym porzeźbił tam trochę.

marcinyoshi

no widzisz, różnimy się temperamentem, a krzywdy mi nie zrobił, tyle, że zachował się nieelegancko, ale obrazić też nas nie obraził... po prostu zwykły, stary, przewrażliwony człowiek... a kłótnie i bijatyki Ruth do niczego nie prowadzą, zwłaszcza w dzisiejszym ponoć cywilizowanym świecie, bo ja do dresu zniżać się nie mam zamiaru w takich przypadkach, naszczęście są instytucje, które takowe problemy rozwiązują

tyle...

Ruthven

kłopot z pracownikiem ma rozwiązac pracodawca, tu bezp. przełożony. dlatego, skoro zachowanie ww dochtorka było tak "nieeleganckie", jak to delikatnie ująłes, jego pracodawca, dyr. dnanego zozu musi sie o tym dowiedzieć.

ja bym uderzył w prostej linii, a jak nie, to dalej.
nfz jest nieco olewczy w takich sprawach.

marcinyoshi

to też nie tak do końca, gdyż jego bezposredni przełożony niekoniecznie musi mnie przyjąć, a poza tym najpewniej wogóle nie załatwiłby tej sprawy, lub ewentualnie napomknął po kolesiowemu... a NFZ jest również instytucją nad danym lekarzem i o tyle mniej przyjemną, że z zewnątrz, więc, jak pani zapewnia, o tym zarówno dowie się "zainteresowany", jak i cała placówka "jego" więc z przełożonym na czele... myslę, że w tym przypadku pójście wyżej od razu jest o tyle mniej czasochłonne jak i załątwiąjące obie sprawy naraz...

Ruthven

no nic, powodzenia w każdym razie.

że też sie trzeba uzerac z lekarzami takimi, zwłaszcza gdy człowiek jest w stresie

Silie

Ruthven

ad. wedrowycz - wsio przeczytałem.
pilipiuk rlz.
polecam.

sil, buziak dla ciebie za cierpliwośc.

i dla dem, chociaż ostatni buziak dla tej jędzy skończył się katastrofą.

Asertis

Buziak dla Szalonookiego za zaje*istą animację i nieśmiertelny avatar (no i może za intrygującą osobowość...)